Długo nie miałem żadnego flugla, aż w końcu wpadło trochę kasy i postanowiłem sobie wreszcie kupić jakiś porządny model. A było to całkiem niedawno: kiedy rynek finansowy zaczął odnotowywać ustawiczny spadek dolara. Amerykańska waluta była wtedy po 2,5 złotego. Biorąc pod uwagę tak korzystny kurs dolara, chyba bym na głowę upadł kupując w Polsce, która jest śmiertelnie droga.

Okazało się, że zatrzymała się w urzędzie celnym. Nie pomogło nawet napisanie na niej "GIFT". Moja wściekłość była nie do opisania, kiedy okazało się, że muszę zapłacić jeszcze za nią cholerny VAT i minimalne cło. Poczułem się obrabowany przez państwo, które szantażem wymusiło haracz. A przecież nikomu nic nie ukradłem, towar był legalny... ot, "wolny rynek". W sumie zapłaciłem za wszystko ok. 4500 PLN. No ale teraz porównajcie to do 10199,99 PLN jakie musicie zapłacić w Polsce dla przykładu w Zygmunt Music Concept. Czy nie zaoszczędziłem wiele?
A trąba jest rewelacyjna. Ma bardzo ciemne brzmienie (jak ktoś lubi, ja tak), świetną intonację (naprawdę!). Dźwięcznik zbudowany jest z miedzi: to daje naprawdę ciepły dźwięk (gość co naprawiał dęciaki nie chciał wierzyć, że może być z miedzi). Monelowe tłoki z prowadnicą (sprężynki u góry). 3 kraniki wodne Amado. No i fachowo nazywaną "dźwignię wysuwu krąglika 3-go wentyla" do strojenia. Jeśli ktoś chce poczytać opinie innych użytkowników, odwiedźcie stronę Brass Review.com. Co prawda góra trochę mi się zapycha (0.421 cala) i nie dostałem pokrowca wraz z instrumentem, ale wciąż go gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz